środa, 29 kwietnia 2015

Tapenada z suszonymi pomidorami

Czy lubię oliwki? Pięć lat temu odpowiedziałabym: `bleee.. nienawidzę!`. Dziś śmieję się z moich uprzedzeń i bez zastanowienia nurkuję widelcem do słoika. Znajoma przywiozła mi kiedyś słynną odmianę Kalamon, bardzo tęsknię za tym smakiem. Mniam! Dziś zrobiłam zmodyfikowaną wersję tapenady, czyli pasty z oliwek. Idealnego smaku nabiera następnego dnia. Dobra opcja na grilla, świetnie komponuje się z chrupiącą bagietką. Inną alternatywą jest połączenie tapenady z makaronem. Niezawodny mix. 















Tapenada z suszonymi pomidorami
15 oliwek (powinny być czarne, ale nie miałam),
10 suszonych pomidorów w oliwie,
2 łyżeczki koncentratu pomidorowego,
średni ząbek czosnku,
4 łyżki oliwy (może być ta z pomidorów),
łyżeczka octu balsamicznego (opcjonalnie),
łyżka kaparów (opcjonalnie, ja nie miałam),
szczypta soli
łyżeczka suszonej bazylii/ 4 listki świeżej,
świeżo zmielony pieprz

Wszystkie składniki miksujemy w blenderze na pastę. Oliwę dodajemy stopniowo.
Doprawiamy pieprzem i gotowe.
Tapenada z czarnych oliwek wygląda mniej apetycznie, ale zaręczam, że jest równie smaczna. Jeszcze jedna sprawa. Straszna ze mnie gapa! Nie zauważyłam plamki na materiale, więc przepraszam za ten drobny szczegół. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)

Brak komentarzy: