piątek, 30 sierpnia 2013

`Łubinowe pola, chabry śnić..`

Sierpniowa kartka z kalendarza już jutro będzie cieszyć oko po raz ostatni. Dziś na targu kupiłam dynię i uświadomiłam sobie, że to taki znak końca wakacji. A wakacje były piękne. Góry Sowie i Stołowe zafundowały nam cudowne widoki, dużo śmiechu i zakwasy, których nie zapomnę do końca życia. Mamy już za sobą pierwsze grzybobranie, zakończone pełnym koszem kurek :) No cóż, pora zaplanować kolejne domowe przetwory. Na balkonie dojrzewają papryczki chili, które wylądują w chutney'u z czerwonej cebuli. Aktualnie gotowe są: cukinia marynowana w curry, maliny z laską wanilii oraz konfitura borówkowa. Poza tym ususzyłam jabłuszka z dodatkiem cynamonu. Czuję w kościach wielkie nocne wekowanie! :)



Ostatnio dowiedziałam się, że płatki chabrów są jadalne i czym prędzej wyruszyłam na pole żeby tak owe zebrać. Trochę późno się obudziłam ale modraki czekały na mnie na polu, bijąc swoim pięknym kolorem. Zebrałam, ususzyłam, wrzuciłam do słoiczka. Zimowe potrawy będą cudownie komponować się z takim oryginalnym dodatkiem :)


Postaram się w najbliższym czasie nadrobić blogowe zaległości. A teraz biegnę ogarniać życie bo wielkimi krokami wkraczam w zupełnie nowe klimaty. Pozdrawiam Was serdecznie, dziękując za liczne odwiedziny :) Trzymajcie się! M.


czwartek, 25 lipca 2013

Jarmarkowe nabytki

Na Jarmarku Wdzydzkim miałam okazję zaprezentować swoje wyroby z odzysku. Obok mojego stoiska stacjonował Cameleon- oleje tłoczone z pasją. Najbardziej przypadł mi do gustu olej makowy, skuszę się na niego następnym razem :)


Ważne jest aby nie kupować oleju w plastikowej butli, najlepiej wybrać szklaną. Warto zaopatrzyć się w olej tłoczony na zimno, nierafinowany. Nie będę zagłębiać się w szczegóły bo artykułów na ten temat w internecie jest na pęczki. O właściwościach poszczególnych olejów możecie poczytać na stronie www.oleje-cameleon.pl  Sama zakupiłam olej rzepakowy bo właśnie taki, oprócz oliwy, stosuję najczęściej.


Niezmiernie ucieszyła mnie obecność Kaszubskiej Kozy, do której mamy niedaleko ale jakoś dziwnie nie po drodze :) Pyszne kozie sery :) Pan w kaszubskim stroju niesamowicie miły i zabawny :) Zakupiliśmy serek do smarowania, ser z czarnuszką oraz egzemplarz z chili- ależ on był smakowity! Zadowoliliśmy się tym ostatnim, reszta była dla rodziny. Sery pochodzą z mleka kóz z małej hodowli jak pisze na swojej stronie Kaszubska Koza. Mamy w planie odwiedzić kózki w sierpniu, wtedy z pewnością wrzucę jakąś foto-relację :)


Planuję w końcu zabrać się za wegańską ricottę wg przepisu Wegan Nerd! Potem spróbuję swoich sił w produkcji tofu. Trzymajcie kciuki żeby wyszło pysznie! :)


Strona Kaszubskiej Kozy na Facebooku --->TUTAJ

Przesyłam pozdrowienia !
M.

Lato

Czas leci, nawet nie zauważyłam jak długo mnie tutaj nie było. Witam Was zatem ponownie w lipcowe popołudnie. Wychodzi na to, że w najbliższym czasie zasypię bloga przepisami i zdjęciami, których uzbierała się spora garść. W kuchni rewolucje na całego. Przede wszystkim w śniadaniowym menu królują pasty kanapkowe na czele z cudownym hummusem, o który niezmiennie upomina się mój życiowy partner. Obiady zaś obowiązkowo urozmaicamy sezonowymi warzywami. Nasza ogródkowa cukinia wyrosła na ponad 30 cm :) I to właśnie od niej zaczniemy :


Pieczona cukinia + makaron pietruszkowo-pomidorowy:

Potrzebujesz: duża cukinia, jajko/olej, makaron, natka pietruszki, dobrej jakości olej(najlepiej tłoczony na zimno, nierafinowany, koniecznie w szklanej butelce), pomidory, 3 ząbki czosnku, przyprawy.

Cukinię myjemy, kroimy na plastry o grubości 2-3cm. Następnie wrzucamy do miski, obficie solimy(solą morską), odstawiamy na 15 min po czym wlewamy 2 Ł. oleju oraz ulubione przyprawy( w moim przypadku świeży posiekany cząber oraz mielony pieprz kolorowy). W przypadku używania jajka przyprawy można dodać do niego po roztrzepaniu. Obtaczamy plastry w bułce tartej i przekładamy na papier do pieczenia lub folię aluminiową. Pieczemy do miękkości czyli jakieś 30 min w temp. 180 stopni. Zabieramy się za makaron. Gotujemy wg instrukcji na opakowaniu, pietruszkę siekamy, czosnek siekamy na tarce(małe oczka), pomidory kroimy w ćwiartki. Po ugotowaniu makaronu rozgrzewamy olej wrzucamy pomidory, następnie czosnek i pietruszkę. Wsypujemy makaron, całość mieszamy i dowolnie przyprawiamy. Nasza cukinia wyszła cudownie słodka! Smacznego !

Gołąbki wegetariańskie z mizerią wyszły obłędnie. Przepis ---> TUTAJ!


Staram się unikać przetworzonej żywności ale kiedy widzę sznycle wegetariańskie z Polsoi nie potrafię się im oprzeć!


Sznycle wegetariańskie z dodatkami:

Potrzebujesz: Paczka sznycli ( ja kupuję w Auchanie), 2 duże marchewki, garść słonecznika, 2 pomidory, ziemniaki, koperek. Sos: mały jogurt naturalny+ łyżka śmietany, duży ząbek czosnku (przeciśnięty przez praskę), drobno pokrojona rzodkiewka i kawałek ogórka świeżego, przyprawy.

Sznycle pieczemy w piekarniku wg instrukcji z opakowania. Marchewkę trzemy na tarce, słonecznik prażymy na suchej patelni na złoty kolor, następnie wrzucamy do marchewki i mieszamy ( można polać całość odrobiną oliwy. Ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie. Ugniatamy na puree, dodając 2 Ł jogurtu nat. i posiekany koperek. Pomidorki kroimy na ćwiartki, kładziemy na talerzu i doprawiamy pieprzem i solą. Składniki na sos mieszamy i doprawiamy wg uznania.


W weekend atak na leśne rarytasy! :)


czwartek, 30 maja 2013

Coraz bliżej..

Tak to jest..im bliżej końca tym gorzej. Czasami ciężko się zmobilizować no ale jak mus to mus. Lipcu przyjdź! Tymczasem umilam sobie życie ciastem rabarbarowym. Przepisem Was nie uraczę bo robiłam je na szybko i z głowy.


Ostatnio ugotowałam kaszę jęczmienną, jak zawsze za dużo. Pierwszego dnia przyrządziłam ją z boczniakami, które wprost uwielbiam.

Kaszmiszmasz:

Składniki: kasza jęczmienna, tacka boczniaków, duża cebula, dwa ząbki czosnku, pomidor, fasolka szparagowa (ja miałam zamrożoną z zeszłego lata), bułka tarta, pieprz, sól, słodka papryka, oliwa,woda.

Przygotowanie: Kaszę gotujemy w osolonej wodzie. To samo, w osobnym garnku robimy z fasolką. Boczniaki myjemy i kroimy w paski, cebulę i pomidor w kostkę, czosnek przeciskamy przez praskę. Wrzucamy wszystko na rozgrzaną oliwę, solimy i zalewamy 100ml wody, gdy wyparuje doprawiamy i sprawdzamy czy grzyby są już miękkie. Zagęszczamy wszystko śmietaną. Podajemy z kaszą i fasolką szparagową polaną zasmażką z bułki tartej, którą można zastąpić również czarnuszką. Warto też posypać boczniaki natką pietruszki.


Drugiego dnia również kasza. Była to całkiem niezła improwizacja.

Pulpeciki z kaszy w sosie z sera pleśniowego:

Składniki:
Ugotowana kasza jęczmienna, dużo posiekanego koperku, pieprz, sól, ulubione przyprawy, zmielony len i bułka tarta ( bo lnu nie starczyło).
Sos: 50g gorgonzoli, dwie łyżki śmietany (może być słonecznikowa).

Przygotowanie: Wszystkie składniki mieszamy ze sobą w misce, dodając odpowiednią ilość bułki/lnu tak aby dało się z łatwością formować nierozpadające się kulki, które delikatnie spłaszczamy.
Sos uzyskujemy poprzez roztopienie w rondelku( na małym ogniu) sera, a następnie dodanie śmietany. Wszystko mieszamy i polewamy upieczone w piekarniku pulpeciki( najlepiej włączyć termoobieg i jeśli zrobią się brązowe odwrócić).
Do piekarnika wrzuciłam także grzanki polane oliwą i posypane słodką papryką i pieprzem.Całość urozmaiciłam jeszcze startą na drobnych oczkach marchewką i gruszką. Bardzo smaczne połączenie ponieważ gruszka była bardzo soczysta :) Próbujcie i eksperymentujcie. Ja przymierzam się do robienia majonezu ze słonecznika oraz pesto z rzeżuchy.


Przepraszam, że tak chaotycznie. Post na szybko bo już późna godzina..
Dobranoc !
M.

czwartek, 9 maja 2013

Drzewa całe w pąkach.. :)

O maju..jakiś ty piękny! A ja siedzę i piszę pracę..ale jeszcze tylko 2 miesiące i skończy się kolejny etap, zapowiadając przecudowne zmiany i realizację marzeń! Tymczasem wczoraj miała miejsce bardzo nietypowa, bolesna w skutkach sytuacja. Po południu postanowiliśmy z moim lubym wybrać się w plener, będąc już w samochodzie uświadomiłam sobie, że jestem głodna. Podjechaliśmy więc do jednej z piekarni w naszym mieście no i idę. Pominę już fakt, że czekałam dłuższą chwilę na panią, która chyba poszła sobie na ploteczki, zostawiając swoje miejsce pracy.. kiedy już wróciła, jak zawsze kulturalnie i z uśmiechem na twarzy zapytałam o skład `zawijasa`, którego już kiedyś jadłam w wersji ze szpinakiem w środku. Pani zaczęła mówić, na koniec dla pewności zapytałam: ' rozumiem, że nie ma tutaj żadnego mięsa'. Odpowiedziała, że nie.. Podgrzała, polała sosem. Idę do samochodu, wzięłam gryza..raz dwa przeżułam i połknęłam. I to był mój błąd..Właśnie wpakowałam w siebie kawałek padliny. Oczywiście wróciłam się do piekarni, powiedziałam swoje i poszłam. Dla Was to może nic takiego, gdybym była najedzona zwymiotowałabym jednak było mi niedobrze jeszcze bez chwilę..w `zabiciu` posmaku pomogło mi piwo ale sama świadomość tego co się stało była na prawdę przykra. Do tej piekarni już z pewnością nie wrócę, zupełny brak profesjonalizmu.

Wracając do kuchni.. Kasza manna z owocami na śniadanie? Odpowiadam: TAK! Chociaż następnym razem zastąpię ją jaglaną, chyba jest bardziej wartościowa :)


Kaszę przygotowujemy wg przepisu na opakowaniu, ja wykonałam ją na mleku sojowym o smaku waniliowym. Kroimy owoce ( w moim przypadku banany i kiwi), dodałam jeszcze borówkę z naszej spiżarki i wiśnię :) Posłodziłam kaszę nierafinowanym cukrem trzcinowym. Smacznego !


Pragnienie na coś słodkiego zaspokojone. Grillowane banany, roztopione w rondelku (na małym ogniu, cały czas mieszając) masło orzechowe. Uprażone na suchej patelni wiórki kokosowe, pokrojona w plasterki pomarańcza no i moje ukochane borówki ze słoiczka. Pamiętajcie, że najlepiej wybierać banany, które mają już brązowe plamki! Maczamy banana w maśle, potem pora na wiórki. W międzyczasie podbieramy łyżeczką lekko kwaśne borówki i osładzamy sobie całość pomarańczą :)

Pozdrawiam!
M.

wtorek, 9 kwietnia 2013

Rano, popołudnie, wieczór..

 Kilka nowości w mojej kuchni :)

`Batoniki owsiane` według przepisu Wegannerd. Trochę mniej czekoladowe bo moja czekolada miała w sobie migdały w całości i jakoś tak wyszło :D Następnym razem dodam normalną a migdały wrzucę oddzielnie.Cóż mogę powiedzieć, to prawdziwy hit :) Można je wszędzie ze sobą zabrać, a rano po imprezie są niezastąpione :) Mniam mniam!


Nadziewane cukinie, dobry przepis na obiad.
Składniki na dwie porcje: 3 średnie cukinie, kilka małych pomidorków koktajlowych, 2 małe papryczki chili, 2 szalotki, 1/2 natki pietruszki, pół łyżeczki suszonego rozmarynu, łyżka oliwy, opakowanie  mozzarelli w kulkach( na podpuszczce mikrobiol.), sól morska, pieprz.
Przygotowanie: Piekarnik nagrzać do temp. 200 stopni. Cukinie obrać, przekroić wzdłuż na pół, wydrążyć miąższ łyżeczką o ostrych brzegach. Miąższ grubo posiekać.
Papryczki pokroić( pestki usunąć). Szalotki obrać i drobno posiekać.Pomidorki przekroić na 4 części. Na patelni rozgrzać oliwę. Przesmażyć na niej szalotki, papryczki oraz pomidorki, dodać pokrojoną cukinię. Po chwili gotowania dodać zioła. Wymieszać i odstawić.
Kulki mozzarelli pokroić w kostkę i dodać je do zawartości patelni. Wydrążone połówki cukinii ułożyć w naczyniu do zapiekania, posypać solą i pieprzem i napełnić przygotowanym farsze. Skropić oliwą. Do formy wlać 10 łyżek wody. Warzywa gotować w piekarniku ok. 15 minut. Można podawać z pieczywem, ryżem lub kopytkami.


Kolejnym pomysłem na nieco bardziej pracochłonny ale smaczny obiad są kopytka marchewkowe.
Składniki: 1,25 kg ziemniaków, 3 marchewki, 2 szklanki mąki pszennej( ja używam pszennej pełnoziarnistej), 2 łyżki mąki ziemniaczanej, 2 jajka( lub 2 łyżki lnu mielonego), sól.
Przygotowanie: Ziemniaki obrać, ugotować w osolonej wodzie, jeszcze ciepłe przecisnąć przez praskę. Marchewki umyć, ugotować, obrać, też przecisnąć przez praskę.
Ziemniaki i marchewkę wyłożyć na stolnicę, dodać oba rodzaje mąki oraz jajka/len, posolić. Wyrobić ciasto- powinno być miękkie , dające się łatwo formować. Podzielić je na części i na posypanej mąką stolnicy utoczyć z nich wałeczki o grubości 1,5 cm. Lekko spłaszczyć je dłonią, pokroić na ukośne kawałki długości 3-4cm.
Kopytka gotować partiami w dużej ilości osolonej wody. Po wrzuceniu na wrzątek zmieszać delikatnie drewnianą łyżką. Po wypłynięciu kopytka gotować 1-2 min. Wyjąć łyżką cedzakową.
Ja w swojej wersji po ugotowaniu kopytek jeszcze je smażę, posypuję parmezanem i podsmażoną cebulą z drobno posiekaną pietruszką.


Na kolację kanapki z pasztetem soczewicowym, suszonym pomidorkiem z oliwy, zielonym pieprzem z zalewy i tartym serem.
Pasztet z soczewicy. Składniki: 1 1/2 szkl. czerwonej soczewicy, 3 szkl. wody, cebula, 2 marchewki, 3 ząbki czosnku, 2 łyżki oleju rzepakowego + do wysmarowania formy, 2 łyżeczki tymianku, 4 łyżki siemienia lnianego lub bułki tartej, garść natki pietruszki, 2 liście laurowe, 2 ziarenka ziela angielskiego, sól i pieprz.Przepis na keksówkę 11x30cm
Przygotowanie: Soczewicę przepłucz pod bieżącą wodą, włóż do garnka i zalej 3 szklankami wody. Doprowadź do wrzenia, dodaj liście laurowe, ziele angielskie i gotuj na małym ogniu przez15-20 minut, aż soczewica zmięknie i wchłonie całą wodę. Wyjmij przyprawy i odstaw. Na patelni rozgrzej olej, dodaj starte na drobnej tarce marchewki, drobno posiekaną cebulę czosnek oraz tymianek. Smaż na średnim ogniu, aż się delikatnie przyrumienią. Podsmażone warzywa połącz z soczewicą, dodaj 2 łyżki siemienia lnianego, posiekaną natkę pietruszki, sól oraz pieprz. Dokładnie wymieszaj i w razie potrzeby dopraw jeszcze do smaku. Przełóż przygotowaną masę do wysmarowanej olejem i posypanej siemieniem lub bułką tartą formy i piecz 40 minut i temp. 180 stopni. Ostudź przed krojeniem. Przechowuj w lodówce. 
Przepis znaleziony w sieci. Niestety wydrukowałam go sobie i nie wiem, z jakiej strony. Warto spróbować :)



Cieszmy się słońcem!
M.

wtorek, 19 marca 2013

Garnek ze śniegiem? Won, biegiem!

Przysłowie W Marcu jak w garncu jest jak najbardziej adekwatne do tego, co zastałam dziś rano za oknem. Szkoda, bo jutro jeden z moich ulubionych dni w roku i byłoby miło zacząć go słonecznie..wiosennie. Za chwilę zabieram się do przygotowania tortu wegańskiego z bitą śmietaną z mleka kokosowego. Pychotka!


Dziś przedstawiam super szybką pastę kanapkową ze słonecznika. Przepis pochodzi z marcowego wydania VEGE (s.17):
Pasta koperkowo- słonecznikowa
0,5 szklanki pestek słonecznika
1 pęczek koperku
2 ząbki czosnku
4 łyżeczki soku z cytryny
1/3 szklanki wody
sól i pieprz do smaku

Pestki zalej wodą i zostaw do namoczenia na 15 minut, następnie odsącz, zalej świeżą wodą, dodaj sok z cytryny, sól, pieprz, czosnek i porwany lub pocięty nożyczkami koperek. Zmiksuj blenderem aż do uzyskania gładkiej pasty. Jeśli trzeba, dolej trochę wody lub oliwy. Podawaj na kanapkach, grzankach lub jako dip do warzyw czy sos do sałatek i makaronów.


Wczoraj odebrałam bardzo miłą paczkę od Zielonego Laboratorium za prenumerowanie czasopisma Vege :) Cudownie pachnące kosmetyki wegańskie, polecam każdemu :)


Jeszcze jedna, WAŻNA informacja dla posiadaczy facebooka. Proszę, polubcie funpage'a Schroniska w Korabiewicach LINK TUTAJ dzięki temu Anonimowy Darczyńca przekaże pieniądze na ich konto. Więcej o akcji przeczytacie w podanym linku. Dziękuję :)

Pozdrawiam :)
M.

piątek, 1 marca 2013

Wiosna, ach to Ty... :)

Pierwszy dzień Marca, Wiosnę czuć w powietrzu, a piękne słońce nie pozwala bezczynnie siedzieć w domu. Pora planować porządki, posadzić nasionka i czekać aż piękna, zielona trawa wyłoni się spod brudnego śniegu. Wiosna jest dla mnie czymś więcej niż tylko jedną z czterech pór roku. Marzec to wyjątkowy miesiąc i mam zamiar wykorzystać go w jak najlepszy sposób..a potem byle do lata! :)

Od pewnego czasu przygotowuję pasty/pasztety kanapkowe, które są smacznym i zdrowym urozmaiceniem dnia. Moimi faworytami jest pasztet bez pieczenia z groszku i zielonego pieprzu oraz pasta paprykowa z fetą.
Oprócz tego wprost uwielbiam guacamole, o którym była już mowa na blogu. 

Pasztet z groszku niewątpliwie zawdzięcza swój urok zielonemu pieprzowi, który pierwszy raz zagościł w mojej kuchni. Jest przepyszny, genialny! Przepis znaleziony w sieci TUTAJ doprowadził mnie do szaleństwa! 
Kolejnym strzałem w dziesiątkę okazała się banalnie prosta pasta paprykowa z fetą. Myślę, że z powodzeniem można zastąpić ją serem tofu oczywiście odpowiednio osolonym. Zdjęcie kanapeczki gdzieś mi wyparowało zatem odsyłam do źródła przepisu TUTAJ

Na zdjęciu pasztet sojowy pomidorowy. Ugotowałam soję, zmiksowałam, dodałam ulubione przyprawy, słoiczek koncentratu pomidorowego i wszystko wymieszałam. W sumie szału nie było jak to bywa z pasztetami sojowymi ale z dodatkiem chrzanu był całkiem smaczny.

A oto prezent/pamiątka z Izraela czyli hummus( dla niezorientowanych pasta z cieciorki). Był smaczny ale zdecydowanie wolę przyrządzić go sama. Jeśli chcecie spróbować odsyłam TUTAJ. Z hummusem można eksperymentować, dodając ulubione składniki :)
Dla zapominalskich przypomnę jeszcze przepis na Guacamole. Świetna pasta na kanapki ale także dip np. do nachosów :) Wystarczy rozgnieść widelcem miąższ avocado, dodać drobno posiekaną cebulę, sok z połówki cytryny/limetki, doprawić pieprzem i solą. Można urozmaicić smak np. papryczką chili :)


To tyle na dziś. Idę piec brzoskwiniowe ciacho. Życzę Wam przyjemnego weekendu z dużą dawką uśmiechu w towarzystwie wiosennej pogody! Pozdrawiam serdecznie :)
M.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Powroty..

Witam serdecznie w Nowym Roku, po dłuższej nieobecności. W końcu mam trochę więcej luzu niż w styczniu no ale niestety nie na długo.. Zatem korzystając z przypływu wolnych chwil zamieszczam kilka przepisów, które w ostatnim czasie gościły w mojej kuchni. Część z nich powstała `na szybko`, w obawie przed kulinarną porażką, której na szczęście nie uraczyłam. Wszystkie potrawy wypadły bardzo korzystnie w konfrontacji z moim podniebieniem tak więc zapraszam do własnych prób :)

1. Spaghetti na szybko(2 porcje)
Potrzebujesz: makaron spaghetti, 300g pieczarek, 2 czerwone cebule, dużą paprykę czerwoną, 2 ząbki czosnku, pół kostki masła lub 3 łyżki oliwy z oliwek. Przyprawy: sól, pieprz, ostra papryka(wedle uznania).
Przygotowanie: Pieczarki obieramy,myjemy i kroimy w plasterki, cebulę w piórka, paprykę w kostkę, czosnek siekamy bardzo drobno lub przeciskamy przez praskę. Makaron gotujemy wg przepisu na opakowaniu. Na patelnię wlewamy oliwę lub masło, wrzucamy : pieczarki, po chwili cebulę, paprykę i czosnek.Wszystko podsmażamy od pieczarki zaczną się rumienić. Mieszamy z ugotowanym makaronem. 


2. Ryż z boczniakami w sosie (2 porcje)
Potrzebujesz: torebka ryżu(najlepiej pełnoziarnistego), tacka boczniaków, duża cebula, oliwa, pieprz, sól do smaku, śmietana zwykła lub sojowa, szczypiorek lub pietruszka.
Przygotowanie: Ryż gotujemy. Boczniaki myjemy i kroimy w paski, cebulę drobno siekamy, a następnie wrzucamy ją na rozgrzaną oliwę, po chwili dorzucamy boczniaki. Smażymy do momentu wyparowania wody i uzyskania przez boczniaki lekkiego brązowego koloru( niekoniecznie). Dodajemy śmietanę, przyprawiamy. Łączymy z ryżem, posypując całość szczypiorkiem lub pietruszką. Ja dodatkowo użyłam pieprzu kajeńskiego.


3. Krem pieczarkowy
Przepis znajdziecie ---> TUTAJ

4. Ciecierzyca w ziołach plus kotleciki z brokuła okraszone sosem chrzanowym (2 porcje)
Potrzebujesz: puszka cieciorki(+oregano, zioła prowansalskie, papryka ostra, sól, pieprz, inne przyprawy i dwa ząbki czosnku), dwie marchewki, jak najmniejszy brokuł, łyżka kaszy manny oraz otrębów pszennych, bułka tarta, duża cebula, jogurt naturalny, łyżeczka chrzanu, sól, pieprz,olej/oliwa.
Przygotowanie: Brokuła gotujemy przez chwilę w osolonej wodzie, studzimy. Na patelnię wlewamy oliwę/olej i wrzucamy posiekaną cebulę. Dodajemy ją do brokuła i całość miksujemy. Potem dodajemy kaszę, otręby i bułkę tartą( w takiej ilości aby można było formować kotleciki). Przyprawiamy pieprzem i solą (można dodać także inne ulubione przyprawy). Formujemy niewielkie kotleciki, obtaczamy w bułce tartej i smażymy na mocny brązowy kolor. Ciecierzycę odsączamy z zalewy i mieszamy z wymienionymi przyprawami. Wrzucamy ją na rozgrzany olej lub oliwę. Smażymy na brązowy kolor, w fazie końcowej dodajemy drobno posiekane ząbki czosnku. Za surówkę posłuży nam potarta na najdrobniejszych oczkach marchewka. Sos do kotlecików: Mieszamy łyżeczkę chrzanu z jogurtem naturalnym(może być sojowy).


Pozdrawiam, życząc Smacznego :)
M.