niedziela, 8 lutego 2015

Pierogi

Tak się składa, że mój życiowy partner uwielbia pierogi. Dwa dni temu otworzyłam książkę Marty Dymek na stronie 205, no i są. Farsz z zielonej soczewicy, coś nowego! Pierogowy maniak ocenił je wysoko, no i  pomógł w lepieniu. Dziś poprosił o ruskie, z farszem tofu, który mrozi się od grudniowych świąt. Blat posprzątany, do dzieła!


Pierogi z soczewicą
przepis z książki Marty Dymek
JADŁONOMIA Kuchnia roślinna:

Farsz:
200 g zielonej soczewicy,
1 duża cebula,
1 ząbek czosnku,
2 ziarna ziela angielskiego,
2 liście laurowe,
 1/2 łyżeczki cukru trzcinowego,
1/2 łyżeczki majeranku,
1/2 łyżeczki suszonej natki pietruszki,
1/2 łyżeczki lubczyku,
1/2 łyżeczki mielonej kolendry,
2 łyżki sosu sojowego, 
olej,sól, czarny pieprz.

Ciasto:
3 szklanki mąki pszennej (ja użyłam pszennej pełnoziarnistej),
1 szklanka gorącej wody,
2 łyżki oleju ( użyłam oliwy)
sól.

Soczewicę gotować w dużej ilości wody prze 20- 40 minut- do czasu, aż będzie bardzo miękka. Pod koniec gotowania doprawić solą. W międzyczasie pokroić cebulę w kostkę, czosnek posiekać. Na patelni rozgrzać kilka łyżek oleju . Wrzucić cebulę, czosnek, ziele angielskie, liście laurowe i cukier. Dusić na małym ogniu, do czasu, aż cebula zmięknie. Usunąć liście i ziele angielskie.
Ugotowaną soczewicę odcedzić, dodać podduszone: cebulę i czosnek, przyprawy i sos sojowy i dokładnie wymieszać. Doprawić solą i pieprzem, pozostawić do ostygnięcia.
Połączyć wszystkie składniki ciasta i wyrabiać je do czasu, aż będzie gładkie i elastyczne. Podzielić ciasto na pół. Jedną połówkę przykryć wilgotną ściereczką, a drugą wyłożyć na stolnicę posypaną mąką i cienko rozwałkować. Z rozwałkowanego ciasta  szklanką wykrawać kółka. Na środku każdego z nich kłaść łyżkę farszu, lepić pierogi i układać na blacie oprószonym mąką. Przykryć wilgotną ściereczką. Tak samo postąpić z drugą częścią ciasta. W dużym garnku zagotować osoloną wodę. Ostrożnie wkładać pierogi i gotować do czasu, aż wypłyną. Wyjmować łyżką cedzakową, układać na blacie i studzić przez chwilę, a potem przełożyć do duże miski, polać olejem i poruszać miską, tak żeby pierogi dokładnie się nim pokryły. Jeść od razu albo przechowywać w lodówce do kilku dni.

Mi wyszło około 30 pierogów i zostało jeszcze trochę ciasta, które zamroziłam.
Dodatkowo posypałam je szczypiorkiem oraz podsmażoną cebulką. Podałam z sosem czosnkowym.


Robienie pierogów jest pracochłonne, ale w niedzielę możecie zrobić je wspólnie z całą rodziną :)
Smacznego!


wtorek, 3 lutego 2015

Jaglane kulki z orzechem

Na początek ważna informacja.
Od dziś blog ma nowy adres, ale skoro tu jesteście to już pewnie wiecie :)


Eksperymenty z kaszą jaglaną trwają w najlepsze. Przedwczoraj z potrzeby wyczarowania słodkiego deseru, bez zastanowienia sięgnęłam po te małe, żółte kuleczki. Cenię kaszę za uniwersalność, mogę zrobić z niej chlebek, kotleciki, masę słodkości, a resztę dodać chociażby do zupy. Będę Was nagminnie zachęcać do wykorzystywania jej w kuchni. Wracając do przepisu. Znowu kulki, taka forma deseru ostatnio bardzo przypadła mi do gustu. Tym razem z wiórkami kokosowymi i orzechem laskowym w samym środku, taka niespodzianka! Po nocy w lodówce zaskakująco smaczne :)


pół szklanki kaszy jaglanej,
150 g wiórków kokosowych,
3 łyżki oleju kokosowego,
2-3 łyżki syropu klonowego/ z agawy/ew. miodu
3 krople aromatu migdałowego lub waniliowego
sok wyciśnięty z połowy pomarańczy,
kilka orzechów laskowych lub migdałów obranych ze skórki ( po kąpieli we wrzątku łatwiej schodzi)

Kaszę prażymy na suchej, rozgrzanej patelni, mieszając drewnianą łopatką przez około 2 minuty.Kiedy poczujemy charakterystyczny orzechowy aromat, kasza jest uprażona. Wrzucamy ją do garnka z grubym dnem i zalewamy wrzątkiem. Wody musi być dwa razy więcej niż kaszy. Gotujemy na małym ogniu, pod przykryciem przez 10-15 min i wyłączamy gaz. 50 gramów wiórek mielimy w młynku lub blenderze. Wsypujemy do miseczki. Kiedy kasza wsiąknie całą wodę blendujemy ją niezbyt dokładnie, dodajemy olej, 100 g niezmielonych wiórek, syrop, aromat i sok z pomarańczy. Całość mieszamy łyżką i ewentualnie dodajemy więcej słodu lub aromatu. Następnie mokrymi dłońmi formujemy kulkę wielkości piłeczki ping-pongowej, wciskamy do środka orzech i zaklejamy dziurkę. Obtaczamy w zmielonych wiórkach i kładziemy na dużym talerzu. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc. Kulki możemy ułożyć w foremkach na muffiny lub wrzucić je do słoika i podarować bliskiej osobie. 
Smacznego :)


Będzie mi bardzo miło jeśli zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza :)