piątek, 17 kwietnia 2015

Aromatyczne samosy

Pierwsze samosy? Dobrze pamiętam! Trzy lata temu, dzieło mojej koleżanki Ewy. Fantastyczne, z pięknym zawijasem, którego do dziś nie umiem tak perfekcyjnie wykonać. Co to takiego? Chrupiące pierożki wypełnione aromatycznym farszem warzywnym, głównie z ziemniaków, groszku i kalafiora. Najpopularniejsza indyjska przekąska. Niebo w gębie. Przygotowanie samosów nie jest trudnym zadaniem, ale wymaga sporo czasu i cierpliwości. Zaczynamy?

Aromatyczne samosy
Ciasto:
250 g mąki pszennej pełnoziarnistej,
pół łyżeczki soli,
3 łyżki oleju lub oliwy,
100 ml ciepłej wody.

Farsz:
cztery średnie ziemniaki, 
100 g zielonego groszku (może być mrożony),
pół małego kalafiora (opcjonalnie),
średnia cebula,
duży ząbek czosnku,
 łyżeczka mielonego kuminu rzymskiego,
 łyżeczka garam masala,
1/4 łyżeczki mielonej kolendry,
1/4 łyżeczki kurkumy,
1/4 łyżeczki chili,
1/2 łyżeczki startego imbiru,
1/2 łyżeczki soli,
olej/oliwa 

Przygotowanie:
Ziemniaki gotujemy do miękkości, podobnie jak kalafior. Groszek wystarczy zalać wrzątkiem, gotować minutę, odsączyć, a następnie przelać zimną wodą (zachowa swój piękny kolor). Na patelnię wlewamy olej/oliwę i smażymy pokrojoną w kostkę cebulę. Po chwili dodajemy wszystkie przyprawy i drobno posiekany czosnek. Rozgniatamy ziemniaki z kalafiorem (jeśli go używamy). Wrzucamy do nich zawartość patelni oraz groszek. Całość dokładnie mieszamy, doprawiając solą według uznania. Odstawiamy garnek, niech nadzienie ostygnie.

Łączymy mąkę z olejem/oliwą i solą. Ugniatamy przez chwilę, aż mieszanina będzie przypominać kruszonkę. Następnie powoli wlewamy wodę i wyrabiamy, do uzyskania gładkiego i miękkiego ciasta. Powstałą kulę dzielimy na mniejsze, wielkości orzecha włoskiego. Każdą kulkę rozwałkowujemy na cienki placuszek i kroimy go na połowę. Formujemy stożek i napełniamy go jedną łyżeczką nadzienia, które przyciskamy. Zamykamy otwór. Przykład lepienia: Klik.
Na patelni lub w dużym garnku rozgrzewamy olej (ja użyłam oleju z pestek winogron). Samosy powinny w nim swobodnie pływać. Smażymy z każdej strony na mocny, brązowy kolor. 
Wyjmujemy i odsączamy z tłuszczu przy pomocy papierowych ręczników. 
Do samosów najlepiej podać mango chutney. Ja nie miałam już siły, więc po prostu wymieszałam w blenderze dojrzałe mango z łyżeczką soku z cytryny. 
Trochę się namęczyłam z przygotowaniem ciasta, ale było warto! 

Brak komentarzy: