sobota, 20 września 2014

Co tam w lesie?

Sobota. Wyprawa rowerowa do lasu. Słyszę `patrz kania!`. Kawałek dalej zauważam rydza. I drugiego. Moje ulubione grzyby. Nie skończyło się na trzech. Nawet niepozorna gąska postanowiła się przed nami ujawnić. Rower plus grzybobranie, to lubię! W tym przypadku nie liczy się ilość, a jakość. Rydzom przypisuje się właściwości przeciwnowotworowe, przeciwbakteryjne, immunostymulacyjne, przeciwutleniające oraz antyreumatyczne. Kanie ceni się przede wszystkim za walory smakowe. Smażone w panierce są wyśmienite. Znalezione w lesie rarytasy wykorzystaliśmy do dzisiejszego obiadu. Prawdziwa uczta :)


Zapiekane ziemniaczki: Cóż, uwielbiam! Wystarczy 10 średnich ziemniaków, obranych i umytych. Kroimy na mniejsze kawałki i wrzucamy do dużej miski. Wsypujemy kilka łyżek przyprawy do ziemniaków (bez wzmacniaczy smaku), dwie szczypty soli, świeżo zmielony pieprz. Do tego kilka łyżek oliwy/oleju. Mieszamy, aby na każdym ziemniaku znajdował się tłuszcz. Wstawiamy do piekarnika, 200 stopni, na jakieś 30 minut (w zależności od ziemniaków). Od czasu do czasu mieszamy. Najsmaczniejsze z dodatkiem sosu czosnkowego.
Rydze i kanie w panierce: Grzyby myjemy, zostawiamy same kapelusze (z kani należy wyciąć twardy środek). Delikatnie nacieramy grzyby niewielką ilością soli i pieprzu. Ja użyłam także pół łyżeczki tymianku i majeranku. Następnym etapem jest maczanie naszych skarbów w roztrzepanym jajku lub w kilku łyżkach oliwy/oleju. Potem obtaczamy je w bułce tartej i smażymy na złoty kolor. Podajemy z surówką jabłkowo-marchewkową. Pyszny obiadek :)


Rydze i kanie można pomylić z trującymi grzybami. Jeśli nie macie pewności, czy okaz znaleziony w lesie jest jadalny, lepiej go ze sobą nie zabierajcie. Różnice są wyraźne, kiedy wiemy na co zwracać uwagę. Warto więc poczytać informacje na temat grzybów w internecie, a dopiero potem, ze spokojem jeść te pyszne smakołyki.



piątek, 19 września 2014

Idealna zupa paprykowa

Zapomniane smaki Lata. Wstyd się przyznać, że zupa paprykowa umknęła mojej uwadze w tym roku. Lepiej późno niż wcale, tak mówią. Prosta, niezwykle aromatyczna, z dodatkiem bazylii i serka mascarpone. Kulinarny ideał. Dwulitrowy garnek opróżniony. 
Wrzucajcie paprykę do piekarnika, do dzieła! 


Potrzebujesz: 
5 dużych papryk (czerwonych), 
3 ząbki czosnku,
dużą cebulę,
2 spore, dojrzałe pomidory 
125 g serka mascarpone
litr bulionu warzywnego
kilka listków świeżej bazylii
sól i pieprz do smaku
oliwa
opcjonalnie małą papryczkę chili

Papryki myjemy, kroimy na pół i oczyszczamy z gniazd nasiennych. Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni, papryczki kładziemy na papierze do pieczenia skórką na zewnątrz. Pieczemy 20 minut. Wkładamy do woreczka i zamykamy aby ostygła. Potem usuwamy skórkę i kroimy w paski. Cebulę siekamy, czosnek przeciskamy przez praskę, pomidory obieramy i kroimy w kostkę. W garnku rozgrzewamy dwie łyżki oliwy, wrzucamy cebulę, czosnek i chwilę smażymy. Następnie dodajemy pomidory. Zalewamy bulionem i gotujemy 15 minut. Dodajemy paprykę i całość miksujemy. Wyłączamy gaz, dodajemy serek i ponownie miksujemy. Doprawiamy solą, pieprzem i posiekaną bazylią. Jeśli chcecie, aby zupa była bardziej rozgrzewająca dodajcie przed podaniem rozdrobnioną papryczkę chili, bez nasionek.

Smacznego! 

środa, 17 września 2014

Falafle

Wczoraj kupiłam na targu małą dynię. Jaskrawy pomarańcz kusił mnie z daleka. Myślałam o paście na kanapki ale wtedy przypomniał mi się przepis, który ostatnio Mniu Mniu udostępniła na swoim blogu. Falafle z dynią! Tylko raz w życiu z powodzeniem zakończyłam operację pod tytułem smażenie kotlecików z cieciorki, ale postanowiłam zaryzykować. Kuchenne szafki zaskoczyły mnie brakiem potrzebnej mąki, więc użyłam gryczanej. Efekt końcowy zaskakujący, jak na moje słabe umiejętności współpracy z patelnią. Falafle się nie rozpadły, wyszły chrupiące i bardzo smaczne.Co do smażenia, warto zainwestować w dobry olej (u mnie z pestek winogron). Kotleciki podałam z sosem czosnkowym. Po przepis odsyłam Was TUTAJ. Blog Mniu Mniu jest zbiorem świetnych przepisów oraz apetycznych zdjęć.  
Spróbujcie koniecznie! 



wtorek, 16 września 2014

Przetwory

Weekend minął szybko i intensywnie. W piątek zakupy na targu. Duże. Ponad 10 kg pomidorów, kolorowe papryki, cukinia, bakłażany, śliwki i inne. Potem płacz i zgrzytanie zębów, obieranie pomidorów! Nie było aż tak źle, chociaż ilość wydawała się kosmiczna. Cóż, pierwszy raz zrobiłam tyle słoików, a to jeszcze nie koniec. Półki uginają się pod ich ciężarem, miło się patrzy. Obawa jest jedna. Czy przetrwają do zimy? Pod wieczkami ukryłam keczup, sos pomidorowy, ajwar, leczo, czekośliwkę i śliwkę bez cukru. Poza tym do zapasów trafiła moja ulubiona cukinia w curry oraz cytrynowy mus z papierówek. Aktualnie zbieram siły na miód z arbuza i papryczki w oliwie nadziewane serkiem z mango. Kiszone cytryny muszą poczekać bo niestety nigdzie nie mogę dorwać niewoskowanych. Dla wszystkich chcących przygotować domowe przetwory wstawiam linki do przepisów, z których korzystałam. Wystarczy kliknąć na przepis, który Was interesuje:

2. Keczup
3. Ajwar
4. Leczo


Oto 1/3 moich zapasów:

























A Wy co zamykacie w słoikach na Zimę? Piszcie!
Pozdrawiam! 
M.

wtorek, 9 września 2014

Racuchy

Wczoraj przywędrowała do mnie ochota na coś słodkiego. 
Nie, nie pobiegłam do sklepu po batonika albo cukierki. Poszukałam w sieci i zdecydowałam się na racuchy. Bezglutenowe, wegańskie, z jabłkami i gruszkami z drzewa moich rodziców. Zdrowsza wersja racuchów, które znamy z dzieciństwa. Przepis pochodzi ze strony Atelier Smaku i znajdziecie go TUTAJ. Do smażenia użyłam oleju z pestek winogron. Zawartość talerza została opróżniona w kosmicznie szybkim czasie. Chrupiące, słodkie, pyszne. Cóż mogę więcej napisać. Do dzieła! :)


Dziś zaczynam planowanie zimowych przetworów. 
Uwielbiam zamykać w słoikach przecudowne smaki Lata. 
Szkoda chować je do piwnicy. Kiedyś wybudujemy dom, a w nim wielką spiżarnię! 

Życzę Wam przyjemnego tygodnia!
M.



wtorek, 2 września 2014

Wege kiełbaski

Po kilku latach moja dieta przestała być tylko talerzem nowych doznań smakowych. Moja dieta przekształciła się w styl życia, w pasję do gotowania, w szersze spojrzenie na wiele spraw, w świadomość. Czy to ważne? Dla mnie tak. Chociaż niektórzy nadal myślą, że czegoś mi brakuje. Może jest w tym trochę racji, brakuje mi.... miejsca w brzuchu ;)


Wege kiełbaski? Ostatnio eksperymentowałam z dwoma przepisami, które znalazłam w sieci. Znajdziecie je TUTAJ i TU.  Jestem zadowolona z efektów, najlepsze były te z dodatkiem wędzonej papryki. Wspaniała przyprawa, polecam baaardzo mocno :) Moje kiełbaski wyglądały właśnie tak:


Już wkrótce na blogu pojawi się więcej moich autorskich przepisów. Będę wdzięczna za każdy ślad Waszej obecności. Piszcie, komentujcie. Może macie jakieś ciekawe wege przepisy? Z chęcią je poznam i wypróbuję. 

Przekąski do filmu: pasta z awokado, pumpernikiel, oliwki, warzywa i ser.


Pozdrawiam!
M.